| Stanislaw Madej, piecdziesiecioletni kawaler, mial kiedys szanse zostac pisarzem. Jednak po swoim debiutanckim tomiku otrzymal list z druzgoczaca krytyka jego ksiazki. Zawarta byla w nim grozba, ze jesli jeszcze raz osmieli cos opublikowac, zazna publicznego linczu. Bohater „Chaszczy” kurczy sie, zajmujac sie przez lata jedynie redagowaniem i tlumaczeniem tekstow. Pedzi zycie jakby w kominiarce. Po smierci matki kupuje stary domek w puszczy i oddaje sie nowej pasji – ornitologii. Pewnego dnia, polujac obiektywem swego aparatu na wilge, w koronie drzewa zamiast ptaka, odnajduje wisielca. To makabryczne znalezisko sprawia ze po raz pierwszy od lat wystukuje w komputerze swoje wlasne zdanie, a nie tlumaczenie: „Dlaczego czlowiek wspina sie na drzewo, pod niebo i skacze do piekla?” To pytanie natury kryminalno-filozoficznej powoduje, ze z ornitologa staje sie detektywem. Czyta Andrzej Hausner |